PIJANY ANIOŁ
Obraz akrylowy na płótnie. Rozmiar: 60 x 73 cm.
Obraz akrylowy na płótnie. Rozmiar: 60 x 73 cm.
Akwarela / cienkopis. Format A3.
Fiolet jest cudowny!
Już sama jego wieloznaczność w tajemnicy, jaką sobą wyzwala, jest niesamowita.
Kolor fioletowy bardzo pozytywnie drażni moje jestestwo, dlatego lubię go mieć blisko. Jest jednocześnie niepokojący, wyuzdany, spokojny i rozmarzony.
Fiolet jest synonimem tajemnicy, magii, władzy i wywyższenia. A co najważniejsze – fiolet jest niepokorny i niezależny!
W tradycji chrześcijańskiej natomiast barwa ta symbolizuje pokutę.
Fiolet w dziejach człowieczeństwa dość często był traktowany „wymiennie” z czernią, jako barwa żałobna. Zjawisko to było szczególnie widoczne tam, gdzie kolor czarny został odrzucony, z powodu zbyt negatywnych skojarzeń lub jako ekwiwalent przypadków niezwykłych ( np. welony wdów wychodzących powtórnie za mąż były fioletowe, a nie czarne ).
Wyjątkowy prestiż barwny uzyskała purpura – połączenie czerwieni z fioletem.
Od starożytności wysoce ceniono sobie barwnik purpurowy, wytwarzany z wydzieliny małego ślimaka, żyjącego w Morzu Śródziemnym. Szaty tak zabarwione nosili królowie i możnowładcy, pewnie dlatego, że sam barwnik był wyjątkowo drogi, a kolor ten w naturze występował rzadko. „Przywdziać purpurę” – znaczyło zostać królem lub kardynałem. Z tego też powodu kolor ten symbolizuje do dziś powagę, wspaniałość, boskość. Łącząc purpurę i złoto, mamy na myśli luksus, władzę i bogactwo. A dodając do złota fiolet – zwycięstwo, tryumf i wywyższenie.
W malarstwie europejskim kolor stricte fioletowy był rzadko używany, więc jego rola tutaj była marginalna. Taka sytuacja była zapewne podyktowana brakiem dostępu do odpowiedniej jakości barwnika. Jedyny, znany od Średniowiecza, naturalny barwnik fioletowy – bardzo nietrwały zresztą – to follium, sok roślinny. Nie miał on jednak odpowiedniej wyrazistości. Fiolet dawniej otrzymywano głównie z mieszaniny chłodnej czerwieni z błękitem. Jednak „nieistnienie” koloru fioletowego miało miejsce nawet w XIX i XX w. kiedy nastała era farb wytwarzanych chemicznie, co jest dosyć niezwykłym zjawiskiem.
Ze współczesnych znanych artystów tylko dwóch wielkich kolorystów używało często fioletu, jako barwy pięknej, intensywnej i czystej: Pierre Bonnard oraz Henri Matisse.
I za to bardzo ich cenię.
Teraz kolor ten jest o wiele bardziej doceniany i wyzwolony, co cieszy oko i umysł :)
Pierre Bonnard – Taras na Vernonnet
Wirtuozeria kolorów i dźwięków z dodatkiem ciepłych oraz chłodnych fioletów.
Czarny jest kością wnętrza.
Kojarzony z całą soczystością wyrazu: ziemia – jest potężną mocą, wchłaniającą każdą inną barwę. Nic nie może opuścić głębi tego koloru. To jedyne bezwzględne istnienie, które niweczy wszystkie inne barwy.
Traktowany oschle i dostojnie, smutno i żałobnie, a czasem łączony z weselem – dla mnie jest ciepłem istnienia, głębokim, choć stłumionym, żarem obecności.
Czarny kolor jest niebiezpieczny dla psychiki człowieka z jednego zasadniczego powodu: brakuje w nim światła (barwy). Nasze wyobrażenia stworzeń wszelakich potrzebują światła / słońca, aby żyć. Gdy go brakuje, nastaje śmierć. Więc czerń jest śmiercią – defintywnym zejściem pod ziemię, w jaskinie, tunele i studnie. Tutaj, słowo „pod” ma znaczenie symboliczne, gdzie każde „widzenie”, łącznie ze światłem – znika. I nigdy już się stąd nie wydostanie.
Czerń w potocznym i symbolicznym rozumieniu jest śmiercią, rozpaczą, udręką, smutkiem, zmarnowaną szansą, beznadzieją, samotnością, złem, chorobą, lękiem, diabłem, grzechem, czarną magią, absolutem i nicością.
W przedchrześcijańskich zwyczajach na wielu terenach Europy, zmarłym przy pochówku urządzano obfite uczty, gdzie biesiadowano z przyjemnością, nierzadko organizując jeszcze dodatkowo turnieje na ich cześć, a nawet walki. Barwami charakterystycznymi dla obrządków ku czci zmarłych i ich „magicznym powrotom” była, w różnych okresach, czerwień, biel i czerń. Ta ostatnia została barwą żałobną w naszym kręgu kulturowym do dziś.
Czarne były zwierzęta, towarzyszące bogom podziemia i walki oraz kojarzące się z walką i śmiercią (kruk, orzeł, smok, lew, wilk).
Często w legendach słyszy się jeszcze o czarnych postaciach na koniu, jako symbolu istot przybyłych z zaświatów (też: śmierć, cierpienie i pokuta). Co znamienne, funkcjonują jednocześnie białe zjawy, które przypisane są jednak najczęściej kobietom i dzieciom.
Czarne jest również złe. Więc podobna sylwetka jeźdźca (rycerz / wojownik) na koniu symbolizuje również zło, podobnie jak przysłowiowa czarna wołga, wiedźma obleczona w czarne szaty i diabeł.
Czarny jest kolorem „poza prawem”, gdzie czarne i złe staje się to, co jest nielegalne, wykonywane poza ustanowionymi przepisami. Czarna jest podłość, hańba, makabra, negacja, wszystko to, co ma skojarzenia ujemne. Przyczerniane są twarze lub maski mężczyzn, nieprzyporządkowanych oficjalnej władzy, aby nie można było ich rozpoznać. Takie też bywały twarze żałobników. Miały je uchronić przed zawiścią zmarłych.
Jednocześnie bardzo znany jest pradawny kult licznych czarnych bogiń matek oraz bogiń dziewic, skojarzony dziś oczywiście z chrześcijaństwem w Czarnej Madonnie, a dawniej w postaciach Kali, Izydy, Artemidy. Kult ten obfituje głównie w symbole piękna, miłości, matki i bezinteresownej miłości macierzyńskiej.
Czerń jest barwą dopełnienia i kontrastu.
Tak, jak biel jest barwą czystości i niewinności – czerń jest złem i egoizmem. Biel jest światłem – czerń jest ciemnością.
I w takim właśnie znaczeniu te dwie barwy, nierozłączne w swoim symbolicznym znaczeniu, trwały przez wiele setek lat w warsztacie artystów, zajmujących się kolorem.
Francisco de Goya – Sabat czarownic
Człowiek ma w sobie tyle samo zła, co dobra…
Kolor biały jest odczuwalną przez naszą psychikę „substancją”, która dopiero w XX wieku dostała status pełnowymiarowego koloru. Jeszcze impresjoniści używali go, jako substytutu światła słonecznego, ale już Van Gogh apelował za tym, aby kolor biały i czarny traktować jako barwy pełne, a nie jako wyobrażenie światła i cienia (rozjaśniania i przyciemniania). Dopiero jednak uwolnienie koloru, jako wartości samej w sobie, nadało mu równorzędność w barwie.
Kolor biały jest kojarzony od dawien dawna z księżycem.
O tym, że księżyc związany jest bezpośrednio m.in. z biologicznym rytmem kobiety, wiedziano już w prehistorii, więc i kobietom „przypisano” kolor biały.
Tak samo starą symbolikę posiada biel, jako kolor śmierci i ponownych narodzin. Również jest ona związana z wizerunkiem księżyca, gdy przeistacza się on w kolejnych fazach, znikając i wypełniając się na przemian. Rozróżniano trzy fazy księżyca, które łączono z trzema okresami życia człowieka: narodzinami, życiem i śmiercią. W wielu prastarych kulturach te trzy okresy miały postać trzech „świętych kobiet” i one to przędły, nawijały i obcinały nić ludzkiego żywota.
Boginie przeznaczenia występowały wsród wielu ludów (Egipcjanie, Grecy, Rzymianie, Słowianie, Germanie, Celtowie, Frankowie i inni), choć nie zawsze w trzech postaciach. Znaczenie jednak mają wszędzie bardzo podobne. Kult bogini księżyca był tak silny, że nowa religia, która zaczęła panować na coraz większych terenach (chrześcijaństwo), przejęła jego wiele symboli, zamieniając tylko rolami bóstwa (przedstawienia Matki Boskiej na sierpie księżyca oraz wiele podobieństw między kultem Izydy, a religią chrześcijańską).
Biały kolor miały zwierzęta towarzyszące zmarłym w ich wędrówce w zaświaty. Wdowy zasłaniały głowy białymi welonami. Na wielu terenach białe były również pochówki. Białe były matki / matrony i jednocześnie opiekunki zmarłych.
Białe były także kobiety, uprawiające orgie płodności w świetle księżyca dla uczczenia bogini Diany.
Dziś biały kolor w naszej kulturze jest głównie symbolem czystości i niewinności. Prekursorem takich symboli stać się mogły dawne białe postacie rusałek oraz dziewcząt i dzieci, zmarłych przedwcześnie lub śmiercią gwałtowną.
Biały jest również barwą wesela. Wiele postaci z dzisiejszych obyczajów, które dziś kojarzą się z zabawą, występują w tych samych barwach, co żałobnicy na pogrzebach – w bieli i czerni.
Jak widać – śmierć i życie w psychice człowieka od zawsze są nierozerwalnie związane ze sobą.
Biel dla mnie jest niebytem.
Czystość i niewinność jest jałowym trwaniem, bez nadziei spełnienia. Jest nie-życiem.
Więc jednak coś jest w tej białej rozpaczy…
Biały kwadrat na białym tle – Kazimierz Malewicz
Nie mogłam oprzeć się pokusie ;)
W niebieskości można utonąć. To właśnie wpatrując się w czyste, kobaltowe niebo, człowiek chce zostać przez nie wchłonięty. Chce latać razem z ptakami. Niebieski jest spokojem i oddechem. Skłania ku zatrzymaniu się, zamyśleniu, zapatrzeniu. Ale może również żywo drgać i błyszczeć, niczym tafla wody jeziora w pogodny dzień.
Kolor ten od dawna łączony był z wodą i niebem / powietrzem. I to właśnie bóstwa wody / morza oraz powietrza są ukazywane już od prehistorii otulone błękitnymi płaszczami lub otoczone chmurami.
Obraz boskiego, niebieskiego płaszcza był tak silnie zakorzeniony w mentalności ludzkiej, że został on potem przeniesiony w symbolice chrześcijańskiej na niebiański płaszcz Chrystusa Króla, a następnie na błękitne szaty opiekuńczej Matki Boskiej, które odtąd stały się jej rozpoznawalnym znakiem, razem z bielą.
Błękit stał się symbolem również błyskawicy, na przemian z czerwienią. A także symbolem urodzaju ziemi, małżeństwa i szczęścia. Pod koniec średniowiecza nastąpił przedziwny zwrot w znaczeniu tej symboliki barwy, która od symbolu wiecznej wierności przeszła w znaczenie zdrady, wiarołomstwa i niewierności. Na tyle poważna była ta zmiana, że pociągnęła za sobą na jakiś czas zakaz używania barwy niebieskiej w liturgii katolickiej. I tutaj wkracza nowe znaczenie niebieskiego płaszcza na niektórych terenach: stał się on symbolem hańby i zdrady.
Błękit na przestrzeni wieków, u wielu ludów stał się również barwą zmarłych i żałoby, która jednak nie zawsze była otulona smutkiem. Odcień błękitu pruskiego jest zbliżony do czerni. Jest porównywany często z cieniem. Do tej pory czasami jest traktowany zamiennie błękit – cień – noc – czerń.
Jako, że muzyka jest bezpośrednio związana z kolorem – tutaj też mamy bezpośrednie odniesienia do barwy niebieskiej. Nazwa „blues” być może powstała z amerykańskiego: to feel blue ( w luźnym tłumaczeniu oznacza to: być melancholijnym ).
Z rozmowy z przyjacielem – muzykiem i pisarzem, dowiedziałam się również, że:
„W jazzie są nuty zwane „bluenote”, które nadają charakter smutku temu co wesołe ( jednoczesność tercji małej i wielkiej ) i charakter nostalgii ( w septymie ), ale budują też napięcie i „brudzą” – kwinta zmniejszona, zwana jeszcze w czasach baroku diabelskim interwałem.”
…I doszliśmy do diabła.
Pogańskich zabobonów kościół oczywiście nie mógł tolerować i był ich zdeklarowanym przeciwnikiem, więc dawne bóstwa, otulone niebieskimi płaszczami i będące w głębokim poważaniu ludu, stały się przeklęte i zarzucano im zadawanie się z diabłem!
Błękit stał się więc mimowolnie symbolem diabła i czarownic.
Więc kolor niebieski potrafi być jednak bardzo niejednoznaczny… Z jednej strony stał się atrybutem Boga, z drugiej – został symbolem diabła, „złego”.
Dwoistość ludzkiej natury została tutaj w magiczny sposób podkreślona…
Niebieskie chabry – Margaret Olley
Praca przesycona błękitnym światłem wspaniałej australijskiej kolorystki.
Motyw kwiatowy w malarstwie. Akryl na płótnie, rozciągnięty na drewnianej ramie.
Obraz niedostępny.