Fioletowy

Fiolet jest cudowny!
Już sama jego wieloznaczność w tajemnicy, jaką sobą wyzwala, jest niesamowita.
Kolor fioletowy bardzo pozytywnie drażni moje jestestwo, dlatego lubię go mieć blisko. Jest jednocześnie niepokojący, wyuzdany, spokojny i rozmarzony.
Fiolet jest synonimem tajemnicy, magii, władzy i wywyższenia. A co najważniejsze – fiolet jest niepokorny i niezależny!
W tradycji chrześcijańskiej natomiast barwa ta symbolizuje pokutę.
Fiolet w dziejach człowieczeństwa dość często był traktowany „wymiennie” z czernią, jako barwa żałobna. Zjawisko to było szczególnie widoczne tam, gdzie kolor czarny został odrzucony, z powodu zbyt negatywnych skojarzeń lub jako ekwiwalent przypadków niezwykłych ( np. welony wdów wychodzących powtórnie za mąż były fioletowe, a nie czarne ).
Wyjątkowy prestiż barwny uzyskała purpura – połączenie czerwieni z fioletem.
Od starożytności wysoce ceniono sobie barwnik purpurowy, wytwarzany z wydzieliny małego ślimaka, żyjącego w Morzu Śródziemnym. Szaty tak zabarwione nosili królowie i możnowładcy, pewnie dlatego, że sam barwnik był wyjątkowo drogi, a kolor ten w naturze występował rzadko. „Przywdziać purpurę” – znaczyło zostać królem lub kardynałem. Z tego też powodu kolor ten symbolizuje do dziś powagę, wspaniałość, boskość. Łącząc purpurę i złoto, mamy na myśli luksus, władzę i bogactwo. A dodając do złota fiolet – zwycięstwo, tryumf i wywyższenie.
W malarstwie europejskim kolor stricte fioletowy był rzadko używany, więc jego rola tutaj była marginalna. Taka sytuacja była zapewne podyktowana brakiem dostępu do odpowiedniej jakości barwnika. Jedyny, znany od Średniowiecza, naturalny barwnik fioletowy – bardzo nietrwały zresztą – to follium, sok roślinny. Nie miał on jednak odpowiedniej wyrazistości. Fiolet dawniej otrzymywano głównie z mieszaniny chłodnej czerwieni z błękitem. Jednak „nieistnienie” koloru fioletowego miało miejsce nawet w XIX i XX w. kiedy nastała era farb wytwarzanych chemicznie, co jest dosyć niezwykłym zjawiskiem.
Ze współczesnych znanych artystów tylko dwóch wielkich kolorystów używało często fioletu, jako barwy pięknej, intensywnej i czystej: Pierre Bonnard oraz Henri Matisse.
I za to bardzo ich cenię.
Teraz kolor ten jest o wiele bardziej doceniany i wyzwolony, co cieszy oko i umysł :)

fiolet

Pierre Bonnard – Taras na Vernonnet

Wirtuozeria kolorów i dźwięków z dodatkiem ciepłych oraz chłodnych fioletów.

Czarny

Czarny jest kością wnętrza.
Kojarzony z całą soczystością wyrazu: ziemia – jest potężną mocą, wchłaniającą każdą inną barwę. Nic nie może opuścić głębi tego koloru. To jedyne bezwzględne istnienie, które niweczy wszystkie inne barwy.
Traktowany oschle i dostojnie, smutno i żałobnie, a czasem łączony z weselem – dla mnie jest ciepłem istnienia, głębokim, choć stłumionym, żarem obecności.
Czarny kolor jest niebiezpieczny dla psychiki człowieka z jednego zasadniczego powodu: brakuje w nim światła (barwy). Nasze wyobrażenia stworzeń wszelakich potrzebują światła / słońca, aby żyć. Gdy go brakuje, nastaje śmierć. Więc czerń jest śmiercią – defintywnym zejściem pod ziemię, w jaskinie, tunele i studnie. Tutaj, słowo „pod” ma znaczenie symboliczne, gdzie każde „widzenie”, łącznie ze światłem – znika. I nigdy już się stąd nie wydostanie.
Czerń w potocznym i symbolicznym rozumieniu jest śmiercią, rozpaczą, udręką, smutkiem, zmarnowaną szansą, beznadzieją, samotnością, złem, chorobą, lękiem, diabłem, grzechem, czarną magią, absolutem i nicością.
W przedchrześcijańskich zwyczajach na wielu terenach Europy, zmarłym przy pochówku urządzano obfite uczty, gdzie biesiadowano z przyjemnością, nierzadko organizując jeszcze dodatkowo turnieje na ich cześć, a nawet walki. Barwami charakterystycznymi dla obrządków ku czci zmarłych i ich „magicznym powrotom” była, w różnych okresach, czerwień, biel i czerń. Ta ostatnia została barwą żałobną w naszym kręgu kulturowym do dziś.
Czarne były zwierzęta, towarzyszące bogom podziemia i walki oraz kojarzące się z walką i śmiercią (kruk, orzeł, smok, lew, wilk).
Często w legendach słyszy się jeszcze o czarnych postaciach na koniu, jako symbolu istot przybyłych z zaświatów (też: śmierć, cierpienie i pokuta). Co znamienne, funkcjonują jednocześnie białe zjawy, które przypisane są jednak najczęściej kobietom i dzieciom.
Czarne jest również złe. Więc podobna sylwetka jeźdźca (rycerz / wojownik) na koniu symbolizuje również zło, podobnie jak przysłowiowa czarna wołga, wiedźma obleczona w czarne szaty i diabeł.
Czarny jest kolorem „poza prawem”, gdzie czarne i złe staje się to, co jest nielegalne, wykonywane poza ustanowionymi przepisami. Czarna jest podłość, hańba, makabra, negacja, wszystko to, co ma skojarzenia ujemne. Przyczerniane są twarze lub maski mężczyzn, nieprzyporządkowanych oficjalnej władzy, aby nie można było ich rozpoznać. Takie też bywały twarze żałobników. Miały je uchronić przed zawiścią zmarłych.
Jednocześnie bardzo znany jest pradawny kult licznych czarnych bogiń matek oraz bogiń dziewic, skojarzony dziś oczywiście z chrześcijaństwem w Czarnej Madonnie, a dawniej w postaciach Kali, Izydy, Artemidy. Kult ten obfituje głównie w symbole piękna, miłości, matki i bezinteresownej miłości macierzyńskiej.
Czerń jest barwą dopełnienia i kontrastu.
Tak, jak biel jest barwą czystości i niewinności – czerń jest złem i egoizmem. Biel jest światłem – czerń jest ciemnością.
I w takim właśnie znaczeniu te dwie barwy, nierozłączne w swoim symbolicznym znaczeniu, trwały przez wiele setek lat w warsztacie artystów, zajmujących się kolorem.

felietony o sztuce

Francisco de Goya – Sabat czarownic

Człowiek ma w sobie tyle samo zła, co dobra…

Błąd naśladownictwa

Człowiek dziś musi przede wszystkim ROZUMIEĆ.
Upajamy się inteligencją, osiągnięciami nauki, kojarzeniem faktów…. Ale gdy mamy do czynienia z dziełem sztuki, stajemy często bezradni nad niemożnością …zrozumienia.
Właśnie wtedy musimy pogodzić się z faktem, że wchodzą tutaj do głosu nasze najbardziej prymitywne instynkty.
Sztukę odbieramy naszą wrażliwością. Inteligencja w tym odbiorze nam za wiele nie pomoże.
Piękna nie można zaklasyfikować i włożyć w odpowiednią szufladkę. Każda epoka, każda kultura ma inne kanony i wyobrażenia piękna. Dla każdego z nas, co innego może być piękne. Podobnie, jak jeden człowiek hołubi kolor niebieski, inny zaś – czerwony.
Piękna nie można skopiować, ani naśladować. Jest ono samo w sobie niepowtarzalne.
Każdy malujący kształtną kobietę namaluje ją inaczej, choćby nie wiem, jak bardzo starał się wiernie ją odtworzyć.
Piękno jest abstrakcją. Jest czymś, co istnieje ponad nami, a jednocześnie wychodzi z naszych najbardziej skrytych głębin. …Na szczęście.
Pomiędzy artystą, który tworzy, a odbiorcą, który „konsumuje” istnieje niesamowita więź, niewytłumaczalna atmosfera… przestrzeń, której nie da się wyjaśnić.
…Przyjaciel napisał mi, że nie rozumie jednej z moich grafik.
Ja również nie rozumiem swoich prac. Ja je odczuwam.
Są takie dni, kiedy robię coś… cokolwiek… i nagle odstawiam wszystko, biorę czyste płótno i zaczynam malować. …Bo coś mnie uwiera, coś nie daje spokoju.
Nawet nie wiem dokładnie o co chodzi.
Temat sam sie otwiera i zaczyna żyć własnym życiem. Takie płótna powstają stosunkowo szybko, ponieważ one „wiedzą”, jak mają wyglądać! Nawet wtedy, gdy przez chwilkę waham sie przy wyborze takiego, czy innego waloru.
Totalnie nic z tego nie rozumiem. Ale czuję, że to jest to! …że tak ma być.
Z pozostałą twórczością jest dokładnie tak samo.
Prace, które w ten sposób powstały są najlepsze. Są piękne i pewne siebie.
Są moje od początku do końca!
Niepodobna naśladować natury – jej piękna.
Trzeba znaleźć jej ekwiwalent w harmonii dzieła. Należy odrzucić sławetne porównanie do bolesnej istoty przedmiotu. Prawdziwe tworzenie to odwaga wolnej woli, a nie ślepe naśladownictwo. To obszar, gdzie łączy się nasz subiektywizm z obiektywizmem. To ciągła walka z wyobraźnią, która szuka wciąż i zaklina „rzeczy”, aby móc je stworzyć na nowo. To ciągła gorączka nad każdą kolejną realizacją. …Bo, gdy malujesz, już widzisz ten sam temat na nowo, w nowym wyobrażeniu….
Wierne naśladownictwo natury jest bardzo wygodne, ale nie ofiaruje niczego, prócz „ładności”.
Jednak naśladownictwo nie jest piękne! Jest tylko zrozumiałe.
Nie posiada własnego zdania, nie podejmuje dialogu z odbiorcą. Nie atakuje. Nie wyjaśnia swoim istnieniem niewyjaśnionego. Nie wysila się, bo po co?… Każdy widzi narysowany mięsień muskulatury, czy listki na drzewie…. i nic poza tym.
W naśladownictwie nie istnieją żadne emocje. Jest jałowe podglądactwo i zwielokratnianie znanego widoku.
Jałowość kopiowania jest straszna!
To niewybaczalny błąd wśród twórców, w który uciekają ludzie przeciętni. Bo tak jest najprościej – „dzieło” może każdy „zrozumieć”.
Powróć do wolności wyobrażenia, do woli nieskrępowanego tworzenia, gdy wielu idzie na łatwiznę kopiowania, tego, co widzi. Powróć do nie-tłumaczenia. Mów o swoich inspiracjach, o tym, co Cię boli i wzrusza. Ale nie tłumacz swoich emocji. Wyzwól je i pozwól im swobodnie płynąć… same znajdą swoją przystań.

rysunek tuszem

oryginalny rysunek

Portrety moich rodziców z czasów szkolonych, wykonane czarnym tuszem i patykiem.

Biały

Kolor biały jest odczuwalną przez naszą psychikę „substancją”, która dopiero w XX wieku dostała status pełnowymiarowego koloru. Jeszcze impresjoniści używali go, jako substytutu światła słonecznego, ale już Van Gogh apelował za tym, aby kolor biały i czarny traktować jako barwy pełne, a nie jako wyobrażenie światła i cienia (rozjaśniania i przyciemniania). Dopiero jednak uwolnienie koloru, jako wartości samej w sobie, nadało mu równorzędność w barwie.
Kolor biały jest kojarzony od dawien dawna z księżycem.
O tym, że księżyc związany jest bezpośrednio m.in. z biologicznym rytmem kobiety, wiedziano już w prehistorii, więc i kobietom „przypisano” kolor biały.
Tak samo starą symbolikę posiada biel, jako kolor śmierci i ponownych narodzin. Również jest ona związana z wizerunkiem księżyca, gdy przeistacza się on w kolejnych fazach, znikając i wypełniając się na przemian. Rozróżniano trzy fazy księżyca, które łączono z trzema okresami życia człowieka: narodzinami, życiem i śmiercią. W wielu prastarych kulturach te trzy okresy miały postać trzech „świętych kobiet” i one to przędły, nawijały i obcinały nić ludzkiego żywota.
Boginie przeznaczenia występowały wsród wielu ludów (Egipcjanie, Grecy, Rzymianie, Słowianie, Germanie, Celtowie, Frankowie i inni), choć nie zawsze w trzech postaciach. Znaczenie jednak mają wszędzie bardzo podobne. Kult bogini księżyca był tak silny, że nowa religia, która zaczęła panować na coraz większych terenach (chrześcijaństwo), przejęła jego wiele symboli, zamieniając tylko rolami bóstwa (przedstawienia Matki Boskiej na sierpie księżyca oraz wiele podobieństw między kultem Izydy, a religią chrześcijańską).
Biały kolor miały zwierzęta towarzyszące zmarłym w ich wędrówce w zaświaty. Wdowy zasłaniały głowy białymi welonami. Na wielu terenach białe były również pochówki. Białe były matki / matrony i jednocześnie opiekunki zmarłych.
Białe były także kobiety, uprawiające orgie płodności w świetle księżyca dla uczczenia bogini Diany.
Dziś biały kolor w naszej kulturze jest głównie symbolem czystości i niewinności. Prekursorem takich symboli stać się mogły dawne białe postacie rusałek oraz dziewcząt i dzieci, zmarłych przedwcześnie lub śmiercią gwałtowną.
Biały jest również barwą wesela. Wiele postaci z dzisiejszych obyczajów, które dziś kojarzą się z zabawą, występują w tych samych barwach, co żałobnicy na pogrzebach – w bieli i czerni.
Jak widać – śmierć i życie w psychice człowieka od zawsze są nierozerwalnie związane ze sobą.
Biel dla mnie jest niebytem.
Czystość i niewinność jest jałowym trwaniem, bez nadziei spełnienia. Jest nie-życiem.
Więc jednak coś jest w tej białej rozpaczy…

Biały kwadrat na białym tle - Kazimierz Malewicz

Biały kwadrat na białym tle – Kazimierz Malewicz

Nie mogłam oprzeć się pokusie ;)

Żółty

Chciałoby się od razu krzyknąć: słońce, słońce, słońce! Tak bardzo kolor żółty jest tożsamy z tym ciałem niebieskim! (ładna gra kolorów). Żółty jest jasnością, światłem, życiem.
Czysta, słoneczna barwa żółta budzi niezmienną radość, przyjemność i lekkie podniecenie. Skojarzona z kolorem zielonym lub inną ciepłą barwą – potęguje swoje działanie, stwarzając zawsze odczucie optymizmu, zmysłowości i witalności.
Żółć jest także kolorem ognia, którgo płomienie i żar od samego początku mają niesamowity, wręcz magiczny wpływ na psychikę człowieka.
Barwa żółta zawsze była stosowana zamiennie z kolorem złota. Z tego też najpewniej powodu od dawien dawna była ona kolorem cesarstwa (łącznie z czernią) oraz stała się symbolem świetności i boskości. W naszej kulturze złota boskość najpełniej objawiła się w średniowieczu, gdzie w sztukach wszelakich, a głównie w malarstwie, wypełniała tła malowidel raju, „świętej” bytności i jej przepychu. Następnie zmniejszyła „pole działania” do aureoli wokół kultowych postaci, aby potem, przy narastającej świeckości motywów artystycznych – zniknąć zupełnie. Współcześnie pojawia się już tylko jako motyw czysto dekoracyjny, bez symbolicznych konotacji.
Złoto to równocześnie symbolika bogactwa i szczęścia. Niektóre zwierzęta – złote właśnie – poświęcone były bóstwom. Stąd m.in. w naszym kręgu kulturowym świnka, która ma dawać szczęście na Nowy Rok :)
Oczywiście i kolor żółty stał się dwuznacznym atrybutem życia społecznego.
Na przestrzeni dziejów doczekał się poważania w strojach zamężnych kobiet i matek, które budziły szacunek i kojarzyły się z przyzwoitością.
Jednocześnie – u niektórych ludów był oznaką wesela, jak i nierządu ( starożytny Rzym i Francja ). Barwa ta oznaczała swoiste „przyzwolenie na miłość”, lubieżność oraz spełnienie i nagrodę (!) w miłości. Doczekała się nawet symbolu niewierności, a idąc dalej – nieuczciwości.
Jako, że zbrudzony kolor żółty, ma raczej nieprzyjemne odczucia i skojarzenia, to właśnie on mógł być przyczynkiem dla określenia hańby, kłamstwa i wstrętu. Uwidoczniło się to na wielu terenach w barwnej symbolice strojów.
Co ciekawe, w psychologii barwę żółtą przyporządkowuje się takim uczuciom, jak nienawiść, gniew, strach, a nawet głód. Przypuszczalnie ma to związek jednak ze zbrudzonym kolorem, bo inaczej sobie tego nie potrafię przyswoić. Dla mnie kolor żółty jest piękny i bardzo ładnie się kojarzy :)
Niektórzy (E.P. Mosse) pokusili się nawet o „głębszą” analizę oddziaływania koloru na ludzką psychikę, twierdząc, że „Żółty kolor jest typowy i zasadniczy dla osobników chorych umysłowo. Gdy obserwujemy skłonność do jego akumulacji, możemy być pewni, że mamy do czynienia z głębokimi zakłóceniami psychiki.”
Cóż…. ludzie często szufladkują wrażliwość i odmienność, której nie potrafią uporządkować i oswoić!
Dodam jeszcze tylko, że skojarzone kolory żółty z czarnym są najbardziej widocznym, krzykliwym „informatorem”, co często jest wykorzystywane w przekazach społecznych.
Więc kolor żółty jest także ważnym i bardzo funkcjonalnym identyfikatorem wizualnym.

kolorowe malarstwo

Vincent Van Gogh – z serii: Pola pszenicy

Dzięki temu człowiekowi kolor żółty już zawsze będzie mi się kojarzył z pasją!

Zielony

Zieleń jest synonimem życia.
Połączenie dwóch przeciwstawnych barw: ciepłej, żywej żółci i chłodnego, dostojnego błękitu dało zieleń, która stała się wyobrażeniem równowagi i tolerancji naszych emocji. Zielony jest więc zaprzeczeniem samym sobie. Jest połączeniem niespokojnej natury żywiołów, jakie tkwią w każdym człowieku. Jest bezpiecznym kompromisem.
Jasna, świeża, błyszcząca… Jest uznawana od dawien dawna za symbol nadziei, czystej, młodej miłości oraz symbol odradzającego się życia po martwej, białej zimie.
Zielony jest kolorem wegetacji i „rośnięcia”, co nierzadko ma swoje inklinacje w różnych językach.
Kolor ten, szczególnie jasny i nasycony – jest radością i spokojem. Neutralizuje przygnębienie i smutek.
Oczywiście, barwa, kojarzona bezpośrednio z roślinnością i lasem, przedstawia wiele wyobrażeń ludowych leśnych bóstw i boginek, właśnie zielonych. Zieleń była również atrybutem mitologicznego boga Priapa ( w starożytnej Grecji i Rzymie ) – boga płodności. Zapewniał on urodzaj, opiekował się ogrodami, drzewami oraz winnicami. W ogrodach często ustawiano posągi lub hermy przedstawiające Priapa z wyeksponowanym członkiem w stanie erekcji, przy których składano mu ofiary z pierwszych plonów. A więc i barwa zielona stała się również symbolem miłości cielesnej.
Jest także skojarzone wyobrażenie dzikiego myśliwego / łowcy, który ściga leśną zwierzynę lub …porywa dziewice. Nie sposób uniknąć porównań do kolejnego wcielenia „złego” / diabła. W dawnych przekazach ponoć diabeł, uprawiający seks z czarownicą był ubrany w zieleń. W starożytnym Rzymie kolor zielony był przypisywany właśnie ulicznicom.
Zielona barwa przypisana była więc również myśliwym ( łącznie z szarością ). Nabrała ona jeszcze większego poważania po wynalezieniu prochu strzelniczego, gdy duże znaczenie miało maskowanie się przed zwierzyną, na którą poluje się w lasach.
Co znamienne – w krajobrazowym malarstwie sztalugowym bardzo długo utrzymywała się tonacja zieleni oliwkowych, błękitnych i zszarzałych. Było to związane m.in z efemerycznością barwnika zielonego, który niestety, produkowany z orginalnych surowców, był bardzo nietrwały i / lub drogi. Dopiero nadejście ery farb wytwarzanych chemicznie, w postaci wygodnych tub, dał artystom malarzom śmiałość w ekspresji ukazania barwy zielonej w całej okazałości, co zaczynają wprowadzać genialnie w praktyce impresjoniści.

malarstwo

Satyr i Nimfa – Henri Matisse

Praca artysty, który nauczył mnie inaczej patrzeć na kolor.

JESTEM W NIEBIE

kolorowa grafika wektorowa

Kolorowa grafika / motyw dekoracyjny na ścianę, koszulkę, kubek.

Niebieski

W niebieskości można utonąć. To właśnie wpatrując się w czyste, kobaltowe niebo, człowiek chce zostać przez nie wchłonięty. Chce latać razem z ptakami. Niebieski jest spokojem i oddechem. Skłania ku zatrzymaniu się, zamyśleniu, zapatrzeniu. Ale może również żywo drgać i błyszczeć, niczym tafla wody jeziora w pogodny dzień.
Kolor ten od dawna łączony był z wodą i niebem / powietrzem. I to właśnie bóstwa wody / morza oraz powietrza są ukazywane już od prehistorii otulone błękitnymi płaszczami lub otoczone chmurami.
Obraz boskiego, niebieskiego płaszcza był tak silnie zakorzeniony w mentalności ludzkiej, że został on potem przeniesiony w symbolice chrześcijańskiej na niebiański płaszcz Chrystusa Króla, a następnie na błękitne szaty opiekuńczej Matki Boskiej, które odtąd stały się jej rozpoznawalnym znakiem, razem z bielą.
Błękit stał się symbolem również błyskawicy, na przemian z czerwienią. A także symbolem urodzaju ziemi, małżeństwa i szczęścia. Pod koniec średniowiecza nastąpił przedziwny zwrot w znaczeniu tej symboliki barwy, która od symbolu wiecznej wierności przeszła w znaczenie zdrady, wiarołomstwa i niewierności. Na tyle poważna była ta zmiana, że pociągnęła za sobą na jakiś czas zakaz używania barwy niebieskiej w liturgii katolickiej. I tutaj wkracza nowe znaczenie niebieskiego płaszcza na niektórych terenach: stał się on symbolem hańby i zdrady.
Błękit na przestrzeni wieków, u wielu ludów stał się również barwą zmarłych i żałoby, która jednak nie zawsze była otulona smutkiem. Odcień błękitu pruskiego jest zbliżony do czerni. Jest porównywany często z cieniem. Do tej pory czasami jest traktowany zamiennie błękit – cień – noc – czerń.
Jako, że muzyka jest bezpośrednio związana z kolorem – tutaj też mamy bezpośrednie odniesienia do barwy niebieskiej. Nazwa „blues” być może powstała z amerykańskiego: to feel blue ( w luźnym tłumaczeniu oznacza to: być melancholijnym ).
Z rozmowy z przyjacielem – muzykiem i pisarzem, dowiedziałam się również, że:
„W jazzie są nuty zwane „bluenote”, które nadają charakter smutku temu co wesołe ( jednoczesność tercji małej i wielkiej ) i charakter nostalgii ( w septymie ), ale budują też napięcie i „brudzą” – kwinta zmniejszona, zwana jeszcze w czasach baroku diabelskim interwałem.”
…I doszliśmy do diabła.
Pogańskich zabobonów kościół oczywiście nie mógł tolerować i był ich zdeklarowanym przeciwnikiem, więc dawne bóstwa, otulone niebieskimi płaszczami i będące w głębokim poważaniu ludu, stały się przeklęte i zarzucano im zadawanie się z diabłem!
Błękit stał się więc mimowolnie symbolem diabła i czarownic.
Więc kolor niebieski potrafi być jednak bardzo niejednoznaczny… Z jednej strony stał się atrybutem Boga, z drugiej – został symbolem diabła, „złego”.
Dwoistość ludzkiej natury została tutaj w magiczny sposób podkreślona…

kolor w malarstwie

Niebieskie chabry – Margaret Olley

Praca przesycona błękitnym światłem wspaniałej australijskiej kolorystki.

Czerwony

Barwa czerwona jest chyba najbardziej kontrowersyjną ze wszystkich barw.
Jej znaczenie w dziejach człowieczeństwa jest naznaczone największą amplitudą emocjonalną, będąc odbierana jako kolor ciepły lub chłodny / „dobry” lub „zły”, w zależności od przypisanej jej funkcji psycho-społecznej oraz wyrazu.
Nasycony kolor czerwony jest odcieniem, który bardzo intensywnie działa na nasz sympatyczny układ nerwowy. Pobudza, drażni, stawia w gotowości, ożywia, podnieca.
Od pradziejów ludzkości czerwień kojarzyła się zawsze z życiem i śmiercią, z miłością i nienawiścią.
Czerwona krew daje życie. Czerwona wypływająca krew, często powoduje śmierć.
Do życia dochodzi witalność, siła, płodność, seks – gdzie barwą tą często podkreślano nadrzędne cechy płci. Od dawna jest ona kolorem przypisanym kobietom ( symbol krwawienia miesięcznego ), a nawet nierządnicom ( kobieta skojarzona z seksem ).
Nadto w mentalności ludzkiej dochodziło pojęcie gotowości do walki, agresja, bojowość i okazywanie swojej przewagi nad wrogiem w płonącym czystą czerwienią proporcem na polu walki oraz szacunek, dobrobyt w zaświatach i zjednanie sobie zmarłych w tzw. czerwonych pochówkach.
Dochodziło oczywista do dalszych magicznych transformacji, gdy „najlepsza” krew pochodziła od najpotężniejszego zwierzęcia ( smok ), czerwone okręgi / wstążki miały chronić od wszelkiego złego, a rozdrapywana do krwi skóra żony po śmierci swojego męża miała mu dać spokój i szczęście po przejściu na drugi brzeg. A zdarzało się tu i ówdzie, że wojownicy spijali krew swoich mężnych dowódców, aby przyjąć w życiodajnym napoju ich siłę i waleczność; tudzież wrogów, aby podnieść swój prestiż wojownika.
Czerwień była również od dawna symbolem sądów, sprawiedliwości i wymierzania kary. Często kara wiązała się bezpośrednio z krwią i śmiercią, więc i kat, funkcjonujący w ramach wypełniania sądowniczych wyroków miał przypisaną czerwień w ubiorze. Jako jednostka bardzo poważana i obdarzana szacunkiem, a jednocześnie pogardzana, której się wręcz obawiano – budziła ambiwalentne uczucia.
Czerwień znów stała się tutaj dwuznaczna.
I właśnie dlatego uwielbiam ten kolor!
Dla jego agresywnej witalności i dwuznaczności!
Nie ma w nim nic z pokory. Jednocześnie nakazuje rozpasanie życiem, z delikatnym skinieniem głowy, przyjmującym niewyobrażalną potęgę natury.
Czerwień jasna ( czerwień saturna ) jest świeżą, radosną, niewinną jeszcze erotyką. Jest pląsaniem wrażeń, domyślających się dopiero cudownego wyuzdania zmysłów.
Czerwień intensywna ( od cynobru po karmin ) jest namiętnością mężczyzny. Jest pasją, która płonie niesamowitym blaskiem pożądania. Oczekuje poddania, spalenia i stopienia w upojeniu…
Ciemna czerwień o odcieniu chłodnym jest oczekiwaniem. Ona czeka na ponowne rozżarzenie w sobie, na rozbudzenie ukrytych tęskniących mocy. Jest czerwienią wina, które tak samo pobudza, drażni, podnieca i rozżarza, ale rozchyla się w gęstości mroku.
Czerwień jest mostem między życiem, a śmiercią.
Jest we mnie!

czerwień w malarstwie

Bluzka w paski – Pierre Bonnard

Jasna czerwień, jako dominant barwny u mojego ulubionego kolorysty.